piątek, 17 sierpnia 2018

Stanisław Neblik: Ida

Wyciykło z giskany...

Ida

Ida kajś przed sia,
Sōm niy wiym kaj,
Depca kożdy dziyń
Bez Ślōnski Kraj,
Bo chca go poznać,
Poczuć, posłōchać,
Ale tyż możno
Zrozumiec trocha.

Fojerman

https://m.facebook.com/100000068277548/posts/2129883590357229/?notif_id=1534495790598554&notif_t=close_friend_activity&ref=notif

czwartek, 9 sierpnia 2018

Dzban, słowo stare, a nowe

Klękam nabożnie, oczy mrużę, wbijam się w fotel, gdy Brückner w swym słwoniku etymologicznym pisze PRASŁOWO. Tak napisał o dzbanie.
Piękne słowo. Znamy je z życia codziennego i z przysłów: póty dzban wodę nosi, póki się ucho nie urwie.
To znaczy, że dzban ucho mieć musi.
Dzban jest pusty w środku, dlatego też ludzie głupi od niedawnego czasu dzbanami są nazywani. Na przykład na Twitterze:
Słowo znane, nawet prasłowo, w nowym znaczeniu, zwie się neosemantyzmem. Z kronikarskiego obowiązku, nie bez przyjemności, odnotowuję.

piątek, 20 lipca 2018

Wow, łał, uau

Wow momenty, epickie przygody. Opisywana w mediach kampania reklamowa firmy Coca-Cola zawiera elementy językowe w polszczyźnie stosunkowo nowe, odczuwane przez wielu jej użytkowników w związku z tym jako:
1) niepotrzebne i/więc wstrętne,
2) modne i/więc atrakcyjne.
Na pewno nie są mdłe i nijakie, więc pochwalić można profesjonalizm branży reklamowej.
Na pewno angielskie wow jest swego rodzaju nowością. Przyjmuje się nie tylko brzmieniowo, ale i graficznie, bo nasze rdzenne oznaki radości, typu juchu! są dłuższe, a ortografię mają pewnie dyskusyjną. Wykrzyknienia, które nie są „pełnoprawnymi” słowami jak vivat / wiwat i hura, budzą wątpliwości racjonalistów i literatów, wskazują na, hm, przedpiśmienne korzenie niektórych naszych zwyczajów komunikacyjnych. Spontaniczne ryczenie z radości, wydawanie dźwięków, których nie umiemy zapisać, może budzić odrazę kulturalnej części naszej duszy, podatnej na snobizm, który natychmiast podsuwa angielskie wow jako wyjście światowe.
Epicka najpierw chyba była impreza (impra, dżampreza, melanż). Pisał już o tym kilkanaście lat temu Bartek Chaciński. Epic przyszło z nowojorszczyzny, zdaje się.
Ciekawe, jak długo wow przetrwa. Kto wie, może tak długo jak fajny — z półtora stulecia z perspektywą na dłużej?

czwartek, 28 czerwca 2018

Popełnić książkę

To nie jest lokowanie produktów, tylko seria przykładów różnego użycia czasownika. Mamy tu entuzjastyczny wpis informujący, że ktoś napisał ciekawą i oczekiwaną książkę.
Może to miał być żart lub przymrużenie oka. Tymczasem to jest naruszenie normy łączliwości wyrazów. Czasownik popełnić łączył się i wciąż łączy z wyrazami, które oznaczają coś niedobrego, haniebnego. Popełnić zbrodnię, przestępstwo, samobójstwo, czyn naganny, niezręczność, niegdyś mezalians, niedawno słyszałem także: aborcję.
Takie użycia świadczą, że gdy ktoś ogłasza popełnienie przez kogoś powieści czy wiersza, to używa ironii. Wskazuje, że światu i czytelnikom dzieje się krzywda.
Krzysztof Masłoń użył w Do Rzeczy czasownika popełnić poprawnie. Tym jednym słowem recenzent sygnalizuje, że książka Eustachego Rylskiego jest nieudana, marna, niepotrzebna.
Jest jeszcze jeden przykład łączliwości. Kiedy autor przez skromność, oczywiście udawaną, bo autorzy są zwykle dumni ze swych dzieł (gdy współcześni krytycy zwą je płodami, znów zwykle oznacza to coś przeciwnego do zachwytu) ogłasza: Ach, tyle się teraz mówi o Śląsku. Ja też kiedyś popełniłem artykuł (książkę) na ten temat.
Tak to właśnie wygląda. Uciekamy przed niby zbanalizowanymi czasownikami napisać, opublikować, stworzyć, wydać i tworzymy konstrukcje poprawne i czytelne w pewnych kontekstach, dla ludzi świadomych sprawy, jak K. Masłoń, denerwujemy udawaną skromnością, jak A. Czesak, ośmieszamy siebie i dzieło złym użyciem języka, jak autor pierwszego przykładu.

środa, 30 maja 2018

Zapisane zostało, jak w Krakowie się mówi

Na każdym miejscu i o każdej dobie
Głosić ja będę morał w tym sposobie,
Że dobrze gadać to pół jest roboty,
Lecz słownik zrobić nikt nie ma ochoty.
Atoli zmiana w Mieście nastąpiła —
Opadła owa smogu mgła przegniła
I do słusznego gdy raz doszli wniosku,
Ciach: Powiedziane (słownik) po krakowsku!

Powyższy rymotwór obwieszcza wydanie i wystawienie na półki księgarń słownika Powiedziane po krakowsku, opracowanego przez zespół autorski z Katedry Historii Języka i Dialektologii Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego pod redakcją Donaty Ochmann i Renaty Przybylskiej. Wydany został w krakowskim Wydawnictwie Libron Filipa Lohnera.


Napisano już o tym dziele kilka miłych słów w krakowskiej „Gazecie Wyborczej”. Redaktor Renata Radłowska, znakomita reporterka, która umie słuchać i pisać, najczęściej o nowohucianach i Nowej Hucie, wskazała w swoim artykule kilka wyrazów, które zwróciły jej uwagę.
Są to m.in. maniureczka i dożarty.
Wiele słów krakowskich sam kiedyś komentowałem: o bańkach na drzewku, o głąbikach krakowskich i innych rzeczach, z którymi nie trzeba się certolić. Jest się wciąż od kogo uczyć, i Autorzy słownika korzystali z bogatej literatury, m.in. prac piewców Półwsia Zwierzynieckiego i znawców Krakowa, Andrzeja Kozioła, jego brata Michała, przeuroczych krakauerologów Mieczysława Czumy i Leszka Mazana.
Moje ulubione krakowskie słowo w tym sezonie, warte dalszych dociekań, to rzeczownik ekspresywny kaciała. Znacie?
Kto by chciał słownik uzupełnić i sobie znane krakowskie słowa i zwroty, przykłady użyć, zaprezentować pamiętniki i dokumenty z krakowskimi cechami językowymi, może pisać do Autorów: powiedzianepokrakowsku@gmail.com.

sobota, 26 maja 2018

Żywociarz lepszy niż biograf?

Słów polskich zamiast obcych wyszukiwanie było przyjemnością umysłową przez kilka stuleci, a i dziś jeszcze wielu obywatelów kraju naszego i Wszechświatowej Sieci się nim bawi.
Tak było i z opisywaniem żywotów mężów znamienitych. Skorośmy w piśmiennictwie naszym przywykli do żywotów czy to greckich mędrców, czy to świętych Pańskich, piórem jezuity Skargi Powęskiego popisanych, to i bez greckich biografów żyć możemy.

Żywociarze

Słowo nie tak rzadkie. Spotykam je w dziele po śmierci Helcla wydanym.
Proszę zwrócić uwagę, że wystrzegałem się, chyba skutecznie wszelkich zapożyczeń cudzoziemskich w niniejszym wpisie. Brzmi trochę staroświecko (jużem miał napisać: archaicznie), ale znośnie.