poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Fikcyjne nazwy miejscowości. Prowincja

Ludzie lubią być podli. Oto jeden z przykładów, a żeby rozmyślaniom o języku dać wyraz, zaznaczam nie znaną mi wcześniej formę, która ma oznaczać miejscowość małą, z pewnością nie metropolitalną:

Zuza, LXVII LO im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego:

Po spóźnieniu na matematykę ze względu na opóźnienia pociągów (dojeżdżam do Warszawy ok. 40 min i miałam zaświadczenie od PKP o opóźnieniach) musiałam tłumaczyć przed całą klasą, dlaczego jeszcze w ogóle chodzę do tej szkoły i „czy w moim wypizdowie nie ma jakiegoś liceum”. Na odpowiedź, że chciałam chodzić do dobrego liceum, usłyszałam, że niepotrzebnie się trudzę i powinnam była odejść już dawno, skoro nawet na lekcje ciężko mi dojechać.
Ciekawe, co by o takich słowach pomyślał patron liceum. Przykład pochodzi z reportażu Wiktorii Bielaszyn o problemach uczniów w szkołach, o poniżaniu przez nauczycieli, nastawianiu uczniów przeciw sobie.
Podkreślona nazwa łamie tabu językowe i (niegdysiejsze) zasady zachowań słownych. Pewnym wzorem kategorialnym mogłoby tu być Za...ie, a może też i Wygwizdów, który jest nie tyle odległy, ile wietrzny, choć nie ma pewności, że to w Kieleckiem.

sobota, 28 kwietnia 2018

Smombie

https://tvn24bis.pl/24-godziny,140,m/niemiec-postawil-wlasny-znak-przy-drodze-uwaga-na-smombie,833174.html

niedziela, 22 kwietnia 2018

Ekscentryki i humoru nigdy nie brakuje

Pani poseł Barbara Dziuk (PiS), wybrana w okręgu obejmującym m.in. Gliwice, Zabrze i powiat tarnogórski, powiedziała w wywiadzie dla Radia Piekary, że „ekscentryki i humoru” w Sejmie nie brakuje. Odniosła te słowa do jakiegoś zamieszania podczas głosowań, w które się podobno wplątali parlamentarzyści klubu .Nowoczesna.


Słowo ekscentryczność zapewne gdzieś się na chwilę skryło i dlatego na powierzchnię tekstu mówionego wydostała się inna formacja słowotwórcza — *ekscentryka. Mamy wyraz ekscentryk i formę żeńską ekscentryczka. Pojawienie się innowacyjnej nazwy cechy jest poniekąd potwierdzeniem tezy śląskiej polityczki.

czwartek, 5 kwietnia 2018

Pazurki i pazerność, czyli paronomazja

Nie chodzi o pieniądze, nagrody i polityczny spór, ale o coś, co pojawiło się w dyskusji. Zaczął Jarosław Kaczyński, lider polityczny zdolny narzucać temat debaty publicznej i zmieniać jej kierunek. W wywiadzie przeprowadzanym przez MK dla portalu wpolityce.pl powiedział (albo nie powiedział, ale napisane zostało):

Nie wiem, kto z polityków lub ich doradców pierwszy na to wpadł, ale media przekazują, że rzeczownik pazurki ze słowem pazerność w swoich wypowiedziach zestawiali: Krzysztof Brejza, Ryszard Petru, Katarzyna Lubnauer.
Etymologicznie i znaczeniowo rzeczowniki te nie mają ze sobą nic wspólnego, ale w wypowiedziach tych skojarzono je, stworzono związek ad hoc. Zabieg ten nazywamy paronomazją. Takie zestawienie wyrazów podobnie brzmiących najczęściej uwydatnia ich znaczeniowe przeciwieństwo albo jakieś na co dzień niedostrzegane podobieństwo.
pazurki
pazerność
Tu elementem tworzącym podobieństwo brzmieniowe są aż cztery głoski, początkowe paz- i -r- pojawiające się zaraz po różniącej oba wyrazy samogłosce. Paronomazja szybko może rozczarować albo rozdrażnić, bo — powie ktoś — cóż za sens ma powiedzenie, że „słoń się cały słaniał” (Figielek Tuwima, gdzie raki się winkiem raczą).
Paronomazja jest figurą retoryczną. Jej inne nazwy wyliczane przez „Słownik terminów literackich” Ossolineum to adnominatio, annominatio.
Tak oto poczciwy frazeologizm pokazać, ukazać pazury ‘zademonstrować, że się może być groźnym’, dzięki zdrobnieniu — bo w odniesieniu do kobiety (skojarzenie z kocicą) — wchodzi do frazeologii politycznej i zaczyna żyć życiem politycznych sloganów i odniesień, uskrzydlających się słów.
Dziś Jarosław Kaczyński zarządził, że ministrowie z własnej woli przekażą nadmierne zdaniem tabloidów i części opinii publicznej nagrody (które się im należały za ciężką pracę) na Caritas. Tym samym, według redaktora Felusia, sam pokazał pazurki

Premierowi się nie odmawia.