środa, 30 maja 2018

Zapisane zostało, jak w Krakowie się mówi

Na każdym miejscu i o każdej dobie
Głosić ja będę morał w tym sposobie,
Że dobrze gadać to pół jest roboty,
Lecz słownik zrobić nikt nie ma ochoty.
Atoli zmiana w Mieście nastąpiła —
Opadła owa smogu mgła przegniła
I do słusznego gdy raz doszli wniosku,
Ciach: Powiedziane (słownik) po krakowsku!

Powyższy rymotwór obwieszcza wydanie i wystawienie na półki księgarń słownika Powiedziane po krakowsku, opracowanego przez zespół autorski z Katedry Historii Języka i Dialektologii Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego pod redakcją Donaty Ochmann i Renaty Przybylskiej. Wydany został w krakowskim Wydawnictwie Libron Filipa Lohnera.


Napisano już o tym dziele kilka miłych słów w krakowskiej „Gazecie Wyborczej”. Redaktor Renata Radłowska, znakomita reporterka, która umie słuchać i pisać, najczęściej o nowohucianach i Nowej Hucie, wskazała w swoim artykule kilka wyrazów, które zwróciły jej uwagę.
Są to m.in. maniureczka i dożarty.
Wiele słów krakowskich sam kiedyś komentowałem: o bańkach na drzewku, o głąbikach krakowskich i innych rzeczach, z którymi nie trzeba się certolić. Jest się wciąż od kogo uczyć, i Autorzy słownika korzystali z bogatej literatury, m.in. prac piewców Półwsia Zwierzynieckiego i znawców Krakowa, Andrzeja Kozioła, jego brata Michała, przeuroczych krakauerologów Mieczysława Czumy i Leszka Mazana.
Moje ulubione krakowskie słowo w tym sezonie, warte dalszych dociekań, to rzeczownik ekspresywny kaciała. Znacie?
Kto by chciał słownik uzupełnić i sobie znane krakowskie słowa i zwroty, przykłady użyć, zaprezentować pamiętniki i dokumenty z krakowskimi cechami językowymi, może pisać do Autorów: powiedzianepokrakowsku@gmail.com.

sobota, 26 maja 2018

Żywociarz lepszy niż biograf?

Słów polskich zamiast obcych wyszukiwanie było przyjemnością umysłową przez kilka stuleci, a i dziś jeszcze wielu obywatelów kraju naszego i Wszechświatowej Sieci się nim bawi.
Tak było i z opisywaniem żywotów mężów znamienitych. Skorośmy w piśmiennictwie naszym przywykli do żywotów czy to greckich mędrców, czy to świętych Pańskich, piórem jezuity Skargi Powęskiego popisanych, to i bez greckich biografów żyć możemy.

Żywociarze

Słowo nie tak rzadkie. Spotykam je w dziele po śmierci Helcla wydanym.
Proszę zwrócić uwagę, że wystrzegałem się, chyba skutecznie wszelkich zapożyczeń cudzoziemskich w niniejszym wpisie. Brzmi trochę staroświecko (jużem miał napisać: archaicznie), ale znośnie.

sobota, 12 maja 2018

Męże znakomite. W Krakowie, ale z Kęt.

Z okazji urodzin Akademii Krakowskiej zawsze warto przypomnieć sobie ładny przekład dokumentu, który zamieszczał w swych bezcennych książkach Ambroży Grabowski, uczony samouk, pochodzący z Kęt.


Nauk przemożnych perła. Męże dojrzałością rady znakomite, ozdobą cnót świetne, i w różnych umiejętnościach biegłe. Wylewne źrzódło, z któregoby pełności mogli czerpać wszyscy, wyzwolonemi naukami napoić się pragnący.

Śród tych mężów uniwersytecką korporację stanowiących był Jan z Kęt. Zaglądnijmy przez kraty do jego mieszkania w Collegium Maius.

I w głębi, od ulicy św. Anny:
Dobry był człowiek i uczony na swój czas. A dziś kwitnie Universitas na Ruczaju.




czwartek, 10 maja 2018

Ministranci — jak to się nazywa?

Blog niniejszy poświęcony jest słowom, ale dziś odwrotnie. Jest rzecz (desygnat), która zgodnie z przekonaniem potocznym i prawem leksykograficznym Kąsia pierwszym (wszystko się musi nazywać) powinna mieć jakąś nazwę, a nie wiem, czy ma.
W naszym katolickim kraju istnieją podczas liturgii ministranci. W mojej części Polski przywdziewają oni bardzo często tylko komżę na ubranie zwykłe lub eleganckie (od dresiarskiej bluzy po jakieś garnitury z krawatami).
Jednakże w stołecznym królewskim mieście Krakowie widuje się ich nie tylko w komży, ale w elemencie czarnym zakrywającym spodnie i barwnym, adekwatnym zazwyczaj do koloru ornatu.
Podobnie na Górnym Śląsku.
1. Jak się nazywa czerwony górny element stroju ministranta?
2. Biały to komża.
3. Jak się nazywa czarny dolny element stroju ministranta?


Dla wnikliwych bardzo męczący, czyli dość solidny tekst kompetentnego autora z poważnego źródła (Komisja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów). Tam jest pewna nazwa, ale czy to można takim uczonym wierzyć?

Zdjęcie w dobrej wierze zaczerpnięte z galerii Uniwersyteckiej Kolegiaty św. Anny w Krakowie