niedziela, 7 sierpnia 2016

Debizantyzacja. Czy słowo to stworzył Paweł Adamowicz?

Paweł Adamowicz wygrywa z posłanką Gajewską! To prezydent Gdańska wymyślił debizantyzację, a nie posłanka Kinga Gajewska, Instytut Obywatelski lub prof. Stefan Jasiński, jak pisałem poprzednio? Filologiczne śledztwo się rozwija, a im częściej Google jest pytany o debizantyzację, tym więcej ciekawych wyników wyświetla. Oto trójmiejska Gazeta Wyborcza z 20 stycznia 2016 roku, z komentarzem dotyczącym relacji władzy samorządowej do ludu w krajach Europy Wschodniej:
Paweł Adamowicz podsumował pierwszy rok swoich rządów w nowej kadencji i za realizację zadań dla Gdańska wystawił sobie ocenę 4 plus, bo — jak stwierdził — „jest skromny”. Podsumowaniu towarzyszyło uruchomienie nowego serwisu, w którym mieszkańcy mogą sprawdzić, na co idą ich podatki i jak kształtują się finanse miasta. (...)
— Kiedy mówię o tym wszystkim burmistrzom i prezydentom w krajach dawnego bloku wschodniego, to przecierają oczy ze zdumienia. Tam burmistrz wciąż jest bogiem. A taka „debizantyzacja”, takie zejście z ołtarza do ludzi, to jest długi proces - mówił Paweł Adamowicz. - Wprowadziliśmy politykę otwartych danych, jako chyba jedyne miasto w Polsce. Nie ma tego w Gdyni, Sopocie, ani w Słupsku, który ma nowoczesnego prezydenta. Mieliśmy początkowo opory, żeby to robić, ale dzisiaj widzę, że to najlepsze lekarstwo na populizm.
I zrzuty ekranu na dowód, czyli fotodokumentacja cytatu:


Wariant Pawła Adamowicza, definiowanie debizantyzacji jako zejścia z ołtarza do ludzi jest w zasadzie autodebizantynizacją albo dedeifikacją. Bardzo ciekawe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz